"O ile żyję do tej pory, przypisuję to łasce najwyższego Boga. [...] zawsze gorąco Boga proszę w codziennym różańcu, by mi dał siłę wytrwać w tej ciężkiej pracy i trudach, który dźwigam na swych barkach. Widocznie Bóg dobry iskierkę łaski ma dla mnie, bo naprawdę przez tyle lat walki ręce moje nie splamiły się niczym brudnym czy czyjąś krzywdą. [...] nie zbadane są wyroki Boże, może to było moje przeznaczenie od Boga, że tą drogą poszedłem, nie plamiąc sumienia, służąc świętym celom". Fragment listu ppor. "Żelaznego" do rodziny z 1951 r.
Galeria zdjęć
58 lat temu, o świcie 6 października 1951 roku, w miejscowości Zbereże (pow. Włodawa), przebijając się wraz z trzema swoimi żołnierzami przez trzy kordony kilkusetosobowej obławy UB-KBW, zginął w walce ostatni dowódca oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa, ppor. Edward Taraszkiewicz ps. "Żelazny". Wraz z nim poległ Stanisław Torbicz "Kazik", zaś pozostałych dwóch żołnierzy - Józefa Domańskiego "Łukasza" i Stanisława Marciniaka "Niewinnego" ujęto, w pokazowym procesie skazano na karę śmierci i zamordowano 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie. W trakcie działań Grupy Operacyjnej UB-KBW zostali zabici również Natalia i Teodor Kaszczukowie, bezbronne małżeństwo, w których domu ukrywali się partyzanci. Ppor. "Żelazny" poległ mając 30 lat, z których 6 poświęcił na bezkompromisową walkę z komunistycznym zniewoleniem. Jego ciało zostało przewiezione do PUBP we Włodawie i pochowane w nieznanym do dziś miejscu.
Z racji tej tragicznej rocznicy w naszej szkole, na warsztatach miała miejsce bardzo ciekawa prelekcja pana Grzegorza Makusa pt. „Żołnierze Wyklęci – zapomniani bohaterowie. Rzecz o braciach Taraszkiewiczach”. Pan Grzegorz przedstawił w swoim wystąpieniu okoliczności, które doprowadziły do osaczenia i śmierci ppor. Edmunda Edwarda Taraszkiewicza ps. „Żelazny”.
W spotkaniu brali udział uczniowie I TB, II TB, IILOa/h, IILOb z nauczycielami historii p. Małgorzatą Oleniak, p. Mariuszem Czujem i p. Sławomirem Potapczukiem.
Gloria victis ! |